Niepodległościowo po lasach i górach
Dokładnie tydzień temu był jeden z najbardziej biegowych weekendów w Polsce. Biegi niepodległościowe opanowały kalendarz, zostawiając niewiele miejsca innym imprezom. Ale jeśli tylko ktoś chciał, mógł wykorzystać biegowo weekend na maksa, uczestnicząc w różnych formułach biegu.
W sobotę po raz kolejny braliśmy udział w Krostoszowickich Kilometrach Niepodleglosci. Impreza przyjemna, trasa crossowa. Na starcie tradycyjne odśpiewanie hymnu - chyba dobrze wypadło, bo nawet słoneczko wyszło 😃.
Tym razem podzieliliśmy się"zadaniami" - ja startowałam w NW, Zenek w biegu. Nie obyło się jednak bez przygód - zapomniałam kijków. I chociaż mówią, że jak ktoś nie ma w głowie to ma w nogach, to tym razem było w kołach. Zenek zaliczył szybki kurs do domu po mój "sprzęt" - z rozgrzewką już nie zdążył, ale na start i owszem. Może nawet mu to posłużyło, bo w swojej kategorii zdobył nawet 2 miejsce.
W niedzielę w Wiśle był bieg Górska Przygoda. Szczerze mówiąc, na miejscu cieszyłam się, że nie dałam się "wkręcić". Co prawda było to jedynie 17 km, ale jednak chyba wolę asfalt. Koniec końców, Zenek był w swoim żywiole - w myśl zasady: dlaczego biegasz po górach? - Bo są 😉.
W niedzielę w Wiśle był bieg Górska Przygoda. Szczerze mówiąc, na miejscu cieszyłam się, że nie dałam się "wkręcić". Co prawda było to jedynie 17 km, ale jednak chyba wolę asfalt. Koniec końców, Zenek był w swoim żywiole - w myśl zasady: dlaczego biegasz po górach? - Bo są 😉.
Brak komentarzy: