Header Ads

Header Ads
Jakoś tak wyszło, że znowu nazbierało się trochę zaległości. Tym razem nie tylko w blogowych, ale i tych biegowych. Bo jak to mówią: jak się nie chce, to gorzej niż by się nie mogło. A do tego dochodzi, jeśli masz  najpierw kontuzję, później zdrowie nie chce z tobą współpracować, no i w końcu po jakimś czasie łapiesz się na tym, że gdy już możesz, to zaczynasz szukać sztucznych przeszkód w wyjściu na trening. Uf,... ale najgorsza chyba jest świadomość tego. Aż przyszedł moment, że zaczęłam się zastanawiać, czy ja jeszcze w ogóle będę biegać i czy mi się jeszcze chce.


No i właśnie problem miałam tego rodzaju, że temat biegania mam na co dzień w domu... i ostatnio lenia też 😒. Wyobrażasz sobie wojnę samej ze sobą, gdy oglądasz jakieś zdjęcia z biegów, jakieś relacje, czytasz o czyichś planach i aż serce się rwie, by też pobiec? A na drugim ramieniu odzywa się taki diabełek i podpowiada: jesteś zmęczona, jest późno, jutro wcześnie wstajesz, jest zimno, pada... a ty tego nie lubisz i po prostu sobie odpuść? 
 Ale ostatnio zdarzyło się, że będąc na zakupach, zahaczyliśmy z mężem o Decathlon. Wejść do Decathlonu, to wsiąknąć 😉. Już dawno mówiłam, że raczej mnie już niczym nie jest w stanie zaskoczyć, no ale... chociaż weszliśmy tam zupełnie po co innego, nie mogłam przecież ominąć stoiska biegowego! No bo jak?  I właśnie przypomniało mi się, że poprzednim razem był tam pewien fant, na który miałam ochotę, ale się zastanawiałam. I co? I fancik jak się okazało był jeszcze i na dodatek w moim rozmiarze. Cóż z tego, że jedna sztuka? No właśnie... tylko jedna! Trzeba się było zatem zdecydować -  to będę biegać, czy nie?
Powiem krótko - fancik (i to nie jeden) jest w domu. 😊 I co mi teraz pozostało?  Bolesny (!) - nie spodziewałam się że aż tak - powrót do treningów! Żeby było śmieszniej, już kilka miesięcy temu zapisałam się na Półmaraton Wodzisławski - 05.11.17.! I ostatnio z tytułu "odpustu" postanowiłam nie wystartować. Zenek oczywiście biegnie i....chyba jednak pobiegnę, a czy uda  mi się ukończyć, to się okaże.  😊😊😊 I okazało się, że życie samo znalazło najlepszy motywator do biegania.

No a że mam zaległości w relacjach i żeby nie było, że tak już w ogóle nigdzie nie wychodziłam, to przedstawiam 9 JA I MARATON - najbardziej błotna impreza w okolicy 😊


Brak komentarzy: