Knurów okiem kibica
Ostatnio zupełnie inne sprawy mnie zaprzątały, dlatego dziś z poślizgiem o Knurowie.
Kolejne zawody widziane okiem kibica. Bo przecież to, że chwilowo mam szlaban na bieganie nie znaczy, że nagle przestało ciągnąć wilka do lasu.
Wrzesień i październik to ten okres, w którym kalendarze biegowe są przeładowane różnego rodzaju imprezami. Zawody wprost występują się z nich.
Ponieważ od września mieliśmy zaplanowany na ostatni weekend września start w Knurowie (po raz kolejny zresztą) to oczywiście niedziela była biegowa - również z bracią górniczą, czyli XXIV Międzynarodowy Bieg Uliczny i XXI Mistrzostwa Polski Górników na 10 km. Kto z was lubi taki dystans? Pewnie sporo. Co nie zmienia faktu, że równie spora grupa nie lubi. Niektórzy mówią, że człowiek nie zdąży się rozpędzić, a tu już meta 😋, że dystans bardziej wyczerpujący od maratonu bo choć krótszy, to nie ma zmiłuj się, trzeba zasuwać, nie można sobie pozwolić na tempo maratońskie.
A skoro słowo się rzekło...
Knurów przywitał nas idealną pogodą biegową. To już prawie tradycja. Sprawne odebranie pakietów (dlaczego tak często ostatnio zdarzają się koszulki w różnych odcieniach żółci? - idealny lep na wszelkie owady przy bieganiu po lesie), komentator Zenek w galowym górniczym mundurze (też tradycyjnie), grono znajomych... hihihi... hahaha... i oczekiwanie na godzinę startu. Tuż przed dwunastą, przy Hali Sportowej MOSiR-u w Knurowie wystartowali 🏃 .
Zenek, jak sam przyznaje, jak zwykle wystartował za szybko. Jednak całość biegu uważa za udany.
Tradycyjnie trasa prowadziła pętlą przez osiedle, ulicami Knurowa i gminy Pilchowice, by wrócić do mety pod halą MOSiR-u w Knurowie. Po biegu jak zawsze kiełbaska i zakończenie na Hali. Tym razem pan Czesław miał inne zajęcia, ale i tak "przyklejał się" do mikrofonu, rozbawiając sporą część biegaczy.
Ogólnie cała impreza jak zawsze w Knurowie udana.
Jeszcze....Chyba na największe brawa zasłużył pań Kazimierz, który tym razem nie był ostatni, pomimo swoich 82 lat! 👏 I tu następuje taka refleksja: zakładając (co nie specjalnie jest pewne), że w ogóle dożyjemy takiego wieku, ciekawe w jakiej formie będziemy? Obyśmy wszyscy dali radę jak pań Kazimierz!
Ponieważ od września mieliśmy zaplanowany na ostatni weekend września start w Knurowie (po raz kolejny zresztą) to oczywiście niedziela była biegowa - również z bracią górniczą, czyli XXIV Międzynarodowy Bieg Uliczny i XXI Mistrzostwa Polski Górników na 10 km. Kto z was lubi taki dystans? Pewnie sporo. Co nie zmienia faktu, że równie spora grupa nie lubi. Niektórzy mówią, że człowiek nie zdąży się rozpędzić, a tu już meta 😋, że dystans bardziej wyczerpujący od maratonu bo choć krótszy, to nie ma zmiłuj się, trzeba zasuwać, nie można sobie pozwolić na tempo maratońskie.
A skoro słowo się rzekło...
Knurów przywitał nas idealną pogodą biegową. To już prawie tradycja. Sprawne odebranie pakietów (dlaczego tak często ostatnio zdarzają się koszulki w różnych odcieniach żółci? - idealny lep na wszelkie owady przy bieganiu po lesie), komentator Zenek w galowym górniczym mundurze (też tradycyjnie), grono znajomych... hihihi... hahaha... i oczekiwanie na godzinę startu. Tuż przed dwunastą, przy Hali Sportowej MOSiR-u w Knurowie wystartowali 🏃 .
Tradycyjnie trasa prowadziła pętlą przez osiedle, ulicami Knurowa i gminy Pilchowice, by wrócić do mety pod halą MOSiR-u w Knurowie. Po biegu jak zawsze kiełbaska i zakończenie na Hali. Tym razem pan Czesław miał inne zajęcia, ale i tak "przyklejał się" do mikrofonu, rozbawiając sporą część biegaczy.
Ogólnie cała impreza jak zawsze w Knurowie udana.
Jeszcze....Chyba na największe brawa zasłużył pań Kazimierz, który tym razem nie był ostatni, pomimo swoich 82 lat! 👏 I tu następuje taka refleksja: zakładając (co nie specjalnie jest pewne), że w ogóle dożyjemy takiego wieku, ciekawe w jakiej formie będziemy? Obyśmy wszyscy dali radę jak pań Kazimierz!
Brak komentarzy: