Header Ads

Header Ads
Bieg Twardziela w Wodzisławiu doczekał się już 12 edycji. Pamiętam, jak kilka lat temu trasa co prawda nie należała do najłatwiejszych, ale że luty, to przynajmniej podłoże było zmrożone.
Tym razem organizatorzy zawarli chyba jakiś tajny pakt, by ich trasa naprawdę należała do twardzieli 😊. 

spora część trasy właśnie tak wyglądała


Ponad 15 km. hardcorowego "biegu" i ponad 7 km. "marszu z kijami", co w rzeczywistości znaczyło darmowe korzystanie z błotnego spa na trudnej trasie i uważanie, by nie zostawić w błocie butów. Choć to nie wszystkim się udało, bo ktoś dotarł jednak do mety w samych skarpetkach, zostawiając buty na trasie. Tutaj liczyła się nie tyle szybkość, co moc w walce z podłożem 😉 jak na twardzieli przystało. Supertwardzielką okazała się pani Aleksandra, która do mety dotarła z oderwaną po drodze podeszwą jednego buta. Brawa dla obu supertwardzieli!
Pogoda oszczędziła nas o tyle, że przynajmniej nie padało. Chociaż byli również tacy, którzy tego żałowali - czyżby mieli za sucho? 😉
By tradycji stało się za dość, Artur metę przekroczył na rękach, a Alex wykonał swoją porcję pompek.
Atmosfera na i po biegu, jak to wśród twardzieli bywa, doskonała. Organizatorzy również spisali się na medal. I większości bardzo się podobał ich pomysł, by w przyszłym roku zrobić Bieg Twardziela na dystansie półmaratonu 😊😊. 
Impreza z pewnością warta polecenia.

       


Brak komentarzy: