Czas leci jak z bicza strzelił. Dopiero mieliśmy biegowy weekend, a tu już następny nas zastał 😊. Ale, ale... po drodze mieliśmy jeszcze biegowy czwartek i imprezę w pobliskiej Czernicy.
W tym roku Czernica obchodziła swoje 700 lat! Impreza była zatem połączona z obchodami jubileuszu 😊. W parku przy zameczku można było spotkać np. przechadzające się pary w strojach z epoki i posłuchać różnych kapel i dziecięcych zespołów.
Ale wracając do tego, co nas najbardziej interesuje, czyli biegu - główny dystans to 10 km. Dystanse towarzyszące to 5 km i 1 km dla dzieci, również przedszkolaków! Organizatorzy chyba nie koniecznie brali pod uwagę zalecane dystanse dla różnych grup wiekowych - ale to już moja prywatna dygresja 😐
Sama trasa zgodnie z obietnicą organizatorów nie była najłatwiejsza, a słoneczko nie pomagało w jej pokonaniu. Trzeba przyznać, że rozumiem niektórych, którzy to po biegu byli zdania, że był to bieg górski. Co prawda górski nie był, jednak podbiegi były zdecydowanie męczące i wymagające (jak na bieg uliczny).
No i oczywiście 😒 wiedząc jaka będzie trasa, zrobiłam fundamentalny błąd, niczym nowicjusz - początek poszłam za szybko, co okupiłam na dalszych kilometrach.
Na szczególne podziękowania zasługują mieszkańcy gminy, którzy z prywatnej inicjatywy wystawiali na trasie dodatkowe punkty z wodą, co nieomal ratowało życie podpieczonym słoneczkiem biegaczom 😊.
Tak czy inaczej, nie najłatwiejsza dyszka zaliczona i z tego się trzeba cieszyć. A teraz kilka dni wytchnienia, bo już za tydzień czeka nas prawdziwy test. Tzn. mnie, bo Zenek robił trudniejsze i sroższe biegi. A mianowicie Sudecka 100, na dystansie 72 km. Mam nadzieję, że jakoś to pójdzie 😉.
Brak komentarzy: